poniedziałek, 24 czerwca 2019

Kobelka - intrygująca górka w Droszkowie




Wiele razy wspominałam na blogu o miejscach, które pamiętam z dzieciństwa. O zakątkach, gdzie chętnie wracam i patrzę trochę inaczej, oczami osoby dorosłej. Okazuje się, że nie tylko ja tak mam! Kilka miesięcy temu moja znajoma - Sylwia Gromacka-Staśko (wytrwałym Czytelnikom bloga znana jako autorka pięknych kolorowych obrazów) opowiadała mi o Kobelce – niewielkiej górce w Droszkowie. W dzieciństwie zjeżdżała z niej sankach. W piękny, słoneczny pierwszy dzień lata wybrałyśmy się z Sylwią na wycieczkę. Kobelka chowała się w zaroślach czyli chaszczach. Nie wiem dlaczego lubię takie miejsca i nawet komary nie przeszkadzały w zwiedzaniu, a przede wszystkim w słuchaniu opowieści o górce. Porozrzucane po krzakach fragmenty cegieł zaintrygowały kiedyś Sylwię i zaczęła szukać informacji na temat historii tego miejsca. O Kobelce na pewno jeszcze przeczytacie! „Saneczkowa górka” nie jest takim zwyczajnym pagórkiem! Jej dzieje ściśle łączą się z winiarską tradycją okolicy. Musimy jednak poczekać aż wszystkie wątki zostaną sprawdzone i zebrane w jedną całość. Teraz to ciekawe miejsce porastały, krzaki i młode drzewa, pod naszymi nogami leżały fragmenty jakiejś starej budowli. W pewnym momencie Sylwia znalazła coś, co zupełnie nie pasowało do otoczenia. Wśród potłuczonych cegieł leżała muszelka. Muszla przegrzebka nazywana często muszlą pielgrzyma, albo św. Jakuba. Czy była pamiątką z czyjejś pieszej wędrówki do Santiago de Compostela? Może ktoś tak po prostu przywiózł ją z Hiszpanii.  Może jakaś inna ciekawa historia wiąże się z tym niewielkim przedmiotem. Gdzie leżała zanim zawierucha zniszczeń porzuciła ją w chaszczach koło Droszkowa? Znaleziony drobiazg mocno poruszył moją wyobraźnię. Nie wiem czy kiedykolwiek znajdę odpowiedź na nurtujące mnie pytania. Cała ta sytuacja potwierdza to, co piałam wiele razy na blogu i mogłoby być mottem moich wędrówek. Warto uważnie przyglądać się i zwiedzać niespiesznie, bo wszędzie znajdzie się coś  pięknego lub intrygującego – nawet w chaszczach w Droszkowie koło Zielonej Góry. Kobelkę na pewno jeszcze nie raz odwiedzę i już jestem ciekawa, czym mnie zaskoczy.
Dziękuję Sylwii Gromackiej Staśko za to, że mogłam dosłownie dotknąć nieznanej historii z okolic mojego miasta.












2 komentarze:

  1. Przeważnie najmniej wiemy o naszych najbliższych okolicach. Ciekawa wycieczka w tajemnicze miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda mam w tym spore zaległości. Od jakiegoś czasu powraca do mnie informacja, że przed wojną miejsce gdzie mieszkam było nazywane Górą Zamkową. To dopiero jest informacja!!! W pewnym sensie uzasadnia ona fakt, że w większości pałaców i zamków czuję się jak u siebie ;) Ale muszę poszukać informacji bo górka jest, ale gdzie ten zamek. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń