Kilka lat temu pisałam o piszczących drzewach i właśnie
teraz, w moim lesie, jest czas "piszczących drzew". Co kawałek są dziuple z
małymi ptaszkami, widać nie bez powodu nazywanymi pisklakami. Jak co roku
przyroda zatoczyła swój krąg i wszędzie zaczyna się nowe życie. Niedaleko
jednego z piszczących drzew ktoś przytargał ławeczkę, wcześniej stała w innym
miejscu. Trochę podniszczona dobrze wkomponowała się w otoczenie. Przysiadłam
na niej na chwilkę. Zauważyłam, że tegoroczne piszczące drzewo zamieszkiwały małe
szpaki, a nie dzięcioły, jak to było kiedyś. Przyglądałam się jak
szpak dokarmiał swoje maleństwa, latał po okolicy i łapał owady. Denerwował się
na mnie, że siedzę tak blisko i jeszcze próbuję zrobić zdjęcia. Za chwilę te młode wyfruną z dziupli i tak
każdego roku powtarza się ta sama historia. Ławeczka jak zwykle skłaniała do refleksji i daje inną perspektywę. W moim życiu też powtarzają się różne sytuacje,
albo są bardzo podobne do tych, które już były. Czy to jest szansa, aby przeżyć
coś jeszcze raz, inaczej może trochę lepiej? Może warto spojrzeć na to, jak na nowy dzień. Zaczyna się niby tak samo, godziny płyną, tak jak setki lat temu, ale wszystko co on przynosi jest nowe. Jest w innym nastroju, w innym odcieniu, od dni, które minęły. Może jak porzucimy nasze schematy i otworzymy się na to nowe, poczujemy się tak jakbyśmy rozsiedli się na ławeczce przy piszczącym drzewie w pięknym lesie. Pisklaki piszczą tak samo jak rok czy dwa lata temu, ale są to zupełnie inne ptaszki.
Przesuń się troszkę Marysiu, przysiądę i wspólnie posłuchamy piszczących drzew :)
OdpowiedzUsuńZapraszam, zapraszam :) Już Ci robię miejsce.
UsuńM., Poetycka Duszko, pojawiają się nowe ptaszki, a my ci sami ;-)
OdpowiedzUsuńCi sami, ale trochę inni:)
Usuń