W nowym roku zachciało mi się urozmaicenia i zeszłam z
drogi, którą zwykle chodzę na spacer z kijkami. Wdrapałam się na niewielkie
wzniesienie i ucieszyłam się, bo na sąsiednim pagórku zobaczyłam altankę.
Śmiałam się, że to nagroda za trud wspinaczki. Ale w sumie ta skromna drewniana
budowla nie była żadnym wielkim odkryciem. Podobna stała tam w czasach, gdy
byłam duuużo młodsza. Z altanki miałam
piękny widok, więc uważnie przyglądałam się okolicy. Niedaleko były dwie
polanki z miejscami na ogniska i małymi placami zabaw dla dzieci. Zachwyciły mnie
pagórki rozsiane dookoła, piękny malowniczy teren. W pewnym momencie
uświadomiłam sobie, że to wszystko nie jest takie bezimienne. Altanka i wzniesienia nie mają swoich własnych
nazw. Widzę, że mam ogromne zaległości w eksploracji swojego lasu.
Wracałam z mocnym postanowieniem poprawy i dosłownie oniemiałam – to u mnie od
jakiegoś czasu częsty objaw związany z dalszymi lub bliższymi wycieczkami. Schodziłam
z Nienazwanej górki (przy okazji chociaż ona dostała swoje imię) i zobaczyłam
piękne Seledynowe drzewo. W lesie jest sporo drzew porośniętych porostem, który
zabarwia je na delikatny seledynowy kolor. Jednak ten dąb zachwycił mnie
szczególnie. Tak mi się wydaje że to był
dąb. Wrócę i sprawdzę a przy okazji zrobię mu więcej zdjęć, bo zasługuje na
osobny wpis w Mojej przestrzeni.
Zabawa w zielone. Pamiętasz tę grę. Już napisałam o tym wiersz. Teraz widzę, oglądając Twoje zdjęcia, że napisałam za mało. Zieleń zalegająca przestrzeń Wzgórz Piastowskich, rozprzestrzenia się szybko i tym oto sposobem dotarła do Twoich ścieżek. A ten Dąb to pani "Dębowa w Zielonej Sukience". Długa nazwa, ale odzwierciedla to co widzę, a może się mylę i jest to: DĄB w ZIELONYM SMOKINGU". Widzę także, "ZIELONOOKI GŁAZ", BIAŁĄ ŚNIEGULICZKĘ I JAKIŚ TAKI - NIBY GOTOWY DO STARTU "STATEK KOSMICZNY''. Ale to naprawdę trzeba dużej wyobraźni, by tak tym altankowym dachem polecieć. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPani Dębowa w Zielonej Sukience - chyba masz rację. Głaz tajemniczo uśmiechał się do mnie. Obiecałam sobie, że jeszcze tam wrócę i może lepiej żeby ten dach nigdzie nie latał, bo to niebezpieczne ;)
OdpowiedzUsuń