Po urlopie miałam wielki niedosyt gór, więc … kupiłam sobie książki. Dwie,
a właściwie trzy, bo jedna była wydaniem poszerzonym i łączącym dwa tomy i
przepadłam. „Michelsbaude” Marsa Wawrzyna - to właśnie ona wciągnęła mnie,
porwała w znany, a jednocześnie nieznany świat. We wrześniowe popołudnia, już po pracy siadałam w wygodnym fotelu i … wędrowałam Starą Celną Drogą. Tak, to znowu ta
droga, o której niedawno pisałam. Gdy szłam nią kilka tygodni temu, spotykałam
niewielu turystów. Droga wyglądała niepozornie, ale jakiegoś czasu jest jednym
z moich ulubionych szlaków w Górach Izerskich. Znalazła ważne miejsce w Mojej przestrzeni. Dzięki
książce Marsa Wawrzyna, w tej przestrzeni pojawili się ludzie, tym razem nie byli
to znajomi, czy turyści spotkani po drodze. Zjawili się dawni mieszkańcy wioski
Izery i Domów nad Kobyłą, przeróżni wędrowcy, którzy przed ponad dwustu laty
odkrywali te dzikie i czasem niedostępne tereny. A przede wszystkim poznałam mieszkańców i
gości Michelsbaude - domu, który przez wiele lat stał samotnie przy Jeleniej
Łące i był schroniskiem, gospodą chatą, leśniczówką, wszystkim po trochę.
Podczas ostatniego przyjazdu w Góry Izerskie widziałam kamień postawiony w
miejscu, gdzie kiedyś stał ten budynek. Gdy czytałam książkę, z wygodnego
fotela w moim domu, przeniosłam się ponad dwieście lat wstecz. Wędrowałam razem z bohaterami książki… Przez kilka ostatnich dni „nachodziłam się”
w tę z powrotem ze Świeradowa lub ze Szklarskiej Poręby do huty w Orlu albo
nieco dalej - w Nowym Świecie. Raz ogrzewały mnie promienie letniego słońca, a
za chwilę mróz mocno dawał się we znaki. Tutaj nawet w lipcu zdarzają się
przymrozki! Byłam tragarzem, niosącym
szkło z huty w Orlu do szlifierni i malarni w Szklarskiej Porębie. Za chwilę
razem z badaczami tych terenów zaglądałam w różne zakamarki poznając bogactwo
minerałów roślin i zwierząt. Towarzyszyłam artystom zauroczonym górami –
nazywanymi kiedyś Olbrzymimi. Podobnie
jak wspomniani wędrowcy wstępowałam do Michelsbaude, aby odpocząć i zjeść kawałek
sera, który był podstawowym daniem w tej okolicy. Zdawało mi się, że słyszę, rozmowy toczące się
w czarnej od dymu izbie, czuję zapach drewna palonego w piecu. Przez kilka
ostatnich dni byłam w innym niezwykłym świecie, tak sugestywnym, że czułam się
jakbym odbyła podróż w czasie i przestrzeni. Aż chciałoby się jeszcze raz
jechać w te przepiękne góry.
Stara Droga Celna |
Jelenia Łąka |
Miejsce gdzie kiedyś stała Michelsbaude |
No nie, tak sugestywnie piszesz, że nabrałam niesamowitej ochoty wybrać się tymi ścieżkami. Musze jednak poczekać jak wróci komunikacja do Jakuszyc. A póki co poszukam w bibliotekach rzeczonej książki.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że cały czas jeżdżą pociągi ze Szklarskiej Górnej i są one skomunikowane z przyjeżdżającymi z Jeleniej Góry. A moja ulubiona Jelenia Łąka jest w zasadzie blisko Jakuszyc. Książka powinna być w Książnicy Karkonoskiej. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń