poniedziałek, 18 stycznia 2021

Wieczorny spacer po Zielonej Górze

 

Pewnego jesiennego popołudnia poczułam ogromny brak przestrzeni. Miałam wrażenie, że sufit spada mi na głowę i we wszystkich pomieszczeniach jest za ciasno. Gdzie iść o takiej porze? Do miasta!  – pomyślałam. Ubrałam się szybko i wyruszyłam na spacer, nie przejmując się tym, że powoli zapada zmrok i za chwilę będzie wieczór. Dobrze znane zielonogórskie uliczki chowały się w tajemniczym półmroku. Lampy oświetlały je żółtopomarańczowym światłem. Nie przypominało ono dziennego, ale otulało wszystko barwą miodu. Domy, drzewa wyglądały jakby ktoś zanurzył je w słoiku z przysmakiem Kubusia Puchatka. Szłam sobie przez to miodowe miasto i zaglądałam w różne zakamarki. Mury, bramy - wszystko ciekawiło mnie ogromnie. Wzruszył mnie liść leżący na bruku. Niektóre domy pięknie odniwione i podświetlone lampami prezentowały się doskonale. Inne czekały na solidny remont. Kontrast - piękno i brzydota - czasem obok siebie, po sąsiedzku. Czułam się trochę jak na wycieczce, ale jedna rzecz odróżniała ten spacer od wycieczki do obcego miasta - nie musiałam nikogo pytać o drogę. W skąpym wieczornym oświetleniu chowały się różne szczegóły otoczenia, ale intensywniej pracowała wyobraźnia. Budynki na ul. Fabrycznej zaczęły przypominać wieże jakiegoś zamczyska. Z kamienicy na ul. Reja patrzył na mnie Anioł, nie wiedziałam, że on tam mieszka. Ogromnym zaskoczeniem był dom z ul. Pod Filarami, w wieczornym półmroku przypominał twierdzę. Dobrze czasem wyjść z domu. Na szczęście był to krótki spacer. Nie wiadomo co jeszcze zobaczyła bym, gdybym dłużej chodziła po swoim mieście wieczorową porą. 
































6 komentarzy:

  1. Zieloną Górę poznałam przed kilkudziesięciu laty, kiedy byłam na miesięcznej praktyce w LUMELU. Nie wiem nawet czy istnieje jeszcze ten zakład. Był niedaleko dworca. Bardzo ciekawy spacer Odbyłaś. Fajnie jest tak inaczej spojrzeć na miasto, spokojnie bez pośpiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lumel przetrwał przeróżne przemiany i jest. Lubię tak przechadzać się po Zielonej Górze jakbym była w obcym mieście. I brak pośpiechu jest ważny - uczę się tego.

      Usuń
  2. Wpadłam wcześniej. Piękne zdjęcia. Ja odebrałam je radośnie. Jedynie samotny liść na kostce brukowej - wymowny. Nazwałam je "Samotność w pandemii". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam spacerować wieczorami. Byc może chodzi o ten "mroczny" klimat, a moze po prostu lubie to bo wtedy jest mniej ludzi na miescie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto wygląda inaczej, jakby zwalniało tempo. To prawda ludzi jest dużo mniej.

      Usuń