niedziela, 24 maja 2020

Krzywulec




Dobrze znam tę uliczkę, jest tam kilka ładnych domów, ale to nie one będą bohaterami tego wpisu. Gdy chodziłam do podstawówki, przy ulicy stał sklep spożywczy – taki „blaszak”. Biegłam do niego, kiedy w „moim” sklepiku zabrakło śmietany albo masła. Byłam trochę zła, bo wydawało mi się, że to strasznie daleko. Teraz uliczka jest jakby trochę bliżej, a w miejscu, gdzie kiedyś był sklep, zauważyłam pusty, ogrodzony teren. I właśnie tam rośnie Krzywulec – piękna topola biała. Tak myślę, że ona biała, ale sprawdzę to później oglądając liście. Krzywulec wygląda jakby nieustannie tańczył. Może z okien sąsiedniego domu puszczają jakąś ładną muzykę? A może wiatr tańczy w jego gałęziach? Nie przeszkadza to srokom i wronom, które spoglądały na świat z najwyższych gałęzi, ale nie chciały pozować. Próbowałam zrobić im "ładne" zdjęcia lecz one wystawiały do aparatu swoje ogonki. Trudno, ale i tak cieszę się z kolejnego intrygującego drzewa w mojej kolekcji. Sfotografowałam je, zanim piękna zielona czuprynka zakryła ciekawy kształt. Na pewno wrócę w tę okolicę i przy okazji odwiedzin u Krzywulca, sfotografuję dom, który patrzy. Takie cuda są w mojej  Zielonej Górze.  









2 komentarze:

  1. Ciekawie wygląda to drzewo. Drzewa niekiedy jak i ludzie doznają wpływu natury na ich postawę. Lubie obserwować pokrój drzew właśnie zimą lub wczesną wiosną kiedy nie ma jeszcze liści. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej cieszą drzewa niespodzianki, rosnące w miejscu. w którym byłam dziesiątki razy i nie zauważałam ich. Pozdrawiam cieplutko

      Usuń