Od wielu lat na początku wrześnie zielonogórski deptak zamienia się w wielki jarmark. Można tam kupić wina z lubuskich winnic i mnóstwo innych rzeczy. Na dwóch scenach, odbywają się koncerty. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Przyznam, że w czasie Winobrania rzadko odwiedzam centrum
miasta. Przytłacza mnie ilość wszystkiego i zniechęcają tłumy. W tym roku
przełamałam niechęć i postanowiłam we wszechobecnej mnogości odszukać ciekawe smaczki i detale. Zachęciła mnie też oprawa graficzna zaprojektowana przez Sylwię Gromacką-Staśko
malarkę, która już kilka razy gościła na moim blogu. W niedzielne popołudnie spacerowałam
między stoiskami lubuskich winnic i twórców rękodzieła. Zajrzałam też na jarmark staroci. Bystrym
obiektywem Nikosia wyłapywałam drobiazgi cieszące oko. Co jakiś czas zadzierałam
głowę wysoko do góry, aby zobaczyć piękne banery, rozwieszone pomiędzy kamienicami. Spotkałam też autorkę tych barwnych plakatów. Krzątała się wśród swoich prac, malowała kolejne rozmawiając w międzyczasie ze znajomymi i przechodniami. Kolorowo zrobiło się w
centrum mojego miasta. Dobrze poczułam się w tych kolorach i atmosferze tegorocznego winobrania.
Dzisiaj był to tylko mały rekonesans, myślę że jeszcze raz wybiorę się na
fotograficzne zwiedzanie.
Sylwia Gromacka-Staśko w swoim malarskim królestwie
Winobranie rzecz Święta, kiedy mogłem to byłem teraz kiedy nie mogę miło popatrzeć na zdjęcia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, może w przyszłym roku będziesz mógł przyjechać.
Usuń