Drzewa zaczęłam fotografować wiele lat temu, gdy mieszkałam w
Wolsztynie. Jedno z piękniejszych drzew, znalazłam wtedy w przypałacowym parku.
Był to buk zwyczajny odmiany purpurowej, fotomodel wielu zdjęć zrobionych moją starą
Zorką. Znalazłam kilka fotografii zrobionych jesienią, ponad 20 lat temu, gdy
wolsztyński buk cieszył oczy odcieniami: od brązu do jaskrawej pomarańczy.
Wiatr porywał jego liście i rozrzucał po okolicy tworząc niepowtarzalny kolorowy
dywan. Po latach, w wiosenny dzień, odwiedziłam wolsztyński park i to niezwykłe
drzewo. Jego liście z daleka wyróżniały się charakterystyczną purpurową barwą. Stał
dumnie i zapraszał na wędrówkę po parku pięknie położonym nad Jeziorem
Wolsztyńskim, albo schronić się przed deszczem lub skwarem pod kopułą jego
ogromnej korony. Widok pięknego drzewa
przywołał wiele wspomnień z czasów, gdy mieszkałam i pracowałam w Wolsztynie. Chociaż „znamy się” tyle lat buk nie ma swojej nazwy. Może jednak ma... Kilka lat temu, w sporej kolekcji zdjęć, szukałam inspiracji do namalowania obrazu, który zatytułowałam „Drzewo
życia”. Wybrałam wtedy wolsztyński buk. Tak więc nazwę już ma ale na swój portret musi jeszcze trochę poczekać.