środa, 29 kwietnia 2015

Wiosna w Zatoniu 26.04.2015



       
     Lubię wracać w niektóre miejsca. Przyglądam się temu, co wcześniej widziałam i zawsze odkrywam nowe szczegóły. Zatonie odwiedzam bardzo często. Mam wrażenie, że przed chwilą  czarowało mnie jesiennymi kolorami. Czas tak szybko mija. Może dlatego piszę o tym co dostrzegam, co podoba mi się i wyzwala przeróżne emocje. Trochę jakbym chciała zatrzymać te wszystkie piękne odczucia i nastroje, przechować na gorsze dni.  
Tym razem miałam wielkie szczęście. Park był ozdobiony białymi kwiatami czosnku niedźwiedziego. Przegapiłam ten moment w ubiegłym roku. Teraz dzięki moim  przyjaciołom mogłam tu przyjechać i podziwiać. Gdy patrzyłam na jedną roślinę, wydawała się taka niepozorna. Jednak pod drzewami były ich setki i tworzyły przepiękny, biało-zielony, pachnący czosnkiem dywan. Spacerowałam dobrze znanymi alejkami, aż na koniec parku. Wiosna kojarzy mi się z intensywnością i kontrastem. Tego dnia w Zatoniu  zachwycała  bujną zielenią i donośnym śpiewem ptaków. Światło słońca sprawiało, że  pnie powalonych drzew jeszcze bardziej kontrastowały z zielenią roślin. W tej wiosennej scenerii ruina pałacu wydawała się mniej ponura. 
Niedługo, trochę dalej od pałacu, zakwitnie inny kobierzec  – konwaliowy. Widziałam pączki kwiatów. Będę miała  pretekst by znowu tutaj przyjechać, ale czy potrzebuję jakiegoś pretekstu?  


























niedziela, 19 kwietnia 2015

A jednak kwitną ... 19.04.2015

 
Szczawik zajęczy
        Tydzień temu ubolewałam nad tym, że w „Zielonogórskim Lesie” jest zbyt sucho i nie ma kwiatów. Dzisiaj, na przekór temu sporą część drogi towarzyszyły mi białe kwiatki szczawika zajęczego. Rosły prawie aż do "Małego Stawu" na Pustelniku. Miałam wrażenie, że uśmiechały się do mnie, a nawet śmiały się. Szłam ciesząc się ich widokiem. Raczej kije prowadziły mnie, bo kondycja pozostawia ciągle wiele do życzenia. Cały las był wypełniony śpiewem kosów. Przy nich inne ptaki odzywały się trochę nieśmiało. Może nie chciały przeszkadzać w tym pięknym koncercie. Nawet hałaśliwe  sójki były cicho.
Zatrzymałam się na chwilę niedaleko Góry Tatrzańskiej. W miejscu, które wcześniej nazwałam „Krainą Marzeń” posadzono nowy las. Oglądałam maleńkie igliczki, niech rosną zdrowo!
Nieco dalej były kolejne kwiaty. W „Platanowej alejce” rosły zawilce, przy innej ścieżce żółte jaskry wiosenne. Pomyślałam, że do kolekcji brakuje mi jeszcze pachnących fiołków. Jakby ktoś wypowiedział zaklęcie i pojawił się jeden skromny fioletowy kwiatek. Oglądałam go z wszystkich stron czy jest prawdziwy.
Na szczęście przypomniałam  sobie, że kiedyś dużo fiołków rosło na „Saneczkarskiej Górze”. Gdy byłam mała przesadzałam je do ogródka. Pognałam wiec szybko do „Lasku Przedszkolnego”, żeby sprawdzić. Były na swoim miejscu, tam gdzie przed laty. Nad nimi biegała wiewiórka.
A jednak kwitną … może nie całymi dywanami, ale też cieszą oczy. 
Szczawik zajęczy
Jeszcze maleńki ale rośnie - nowy las
Iglaczek I
Iglaczek II
Grzyb - oj nie na sosik :)
Zawilec
Jaskier wiosenny
Wyczarowany fiołek
Fiołki z "Saneczkarskiej Góry"

niedziela, 12 kwietnia 2015

Przez las do " Najpiękniejszego Drzewa" 12.04.2015




     W moich opowieściach  staram się pokazać i opisać piękno "Zielonogórskiego Lasu". Nawet „narysowałam słowem” mapkę, żeby nikt nie zgubił się. Pora jednak na pewne wyjaśnienia. Las porastający Wzgórza Piastowskie naprawdę nazywa się jak one -  Piastowski. Tak już mam, że od dzieciństwa nadaję wszystkiemu własne nazwy. Na blogu zrobiłam to z premedytacją. Las Piastowski może być w każdym miejscu Polski, a "Zielonogórski" od razu sugeruje czytelnikom gdzie warto przyjechać.
Dzisiaj z wielką radością  wybrałam się na krótką wędrówkę. Rozpoczęłam jak zwykle odwiedzinami  w „Lasku Przedszkolnym”. Na jego skraju usłyszałam delikatny szum wody. Osobliwością "Lasku", wciśniętego w osiedla, jest "Nieokiełznane Źródełko”. Wypływa ono z "Saneczkarskiej Góry”. Jak nazwa sugeruje jest to miejsce, gdzie doskonaliłam się w dzieciństwie w sportach zimowych. Źródełko bardzo mnie zaciekawiło muszę tutaj  wrócić. Założę solidniejsze buty i pozaglądam w różne zakamarki. Szłam dalej, a moja trasa prowadziła koło mini zoo. Surykatki wygrzewały się w słońcu i ciekawie przyglądały się ludziom. Las pięknie zazielenił się. Drobne listki miały już piękną intensywną barwę. Tylko młode buki stały jeszcze w jesiennym przebraniu. Może czekały aż miną wszystkie kaprysy pogodowe i będzie naprawdę ciepło. Przedłużyłam trochę wycieczkę i skręciłam na „Ścieżkę Pięknych Kamieni”. Znalazłam kilka okazów i przypomniało mi się, że chciałam napisać o kamieniach. Niestety pomysł ten musi jeszcze trochę poczekać.
Dzisiaj pięknie wędrowało się. Widziałam i słyszałam wiele gatunków ptaków. Nawet dwa kruki zapędziły się w te strony i głośno dyskutowały nad drzewami. W okolicy Góry Tatrzańskiej weszłam na drogę, o której jeszcze nie pisałam na blogu. Prowadzi ona na północ od wyznaczonej przeze mnie "Głównej Drogi". Minęłam dwie polanki. Od niedawna są tam ławeczki, miejsce na ognisko i plac zabaw. Szłam cały czas pod górę. Na skraju drogi były ciekawie pomalowane stare betonowe słupki. Skręciłam w prawo i pokonując niewielkie wzniesienie, znalazłam się na pagórku. Nie spodziewałam się tego, ale był on wyższy od Góry Tatrzańskiej. Nie ma jeszcze swojej nazwy. Muszę więc wymyślić coś stosownego. Robiłam dużo zdjęć, bo chciałabym pokazać, jakie różnice wzniesień są w tej okolicy. Stojąc na pagórku miałam głowę może nie w chmurach, ale na wysokości koron drzew, obok których przechodziłam przed chwilą. Ruszyłam dalej i po chwili dotarłam do celu mojej dzisiejszej wędrówki – do Parku Piastowskiego. W piękny słoneczny dzień alejkami spacerowało wiele osób. Powiedziałabym nawet, że było tłoczno. Postanowiłam jednak skupić się na tym, po co tu przyszłam. 
Od lat przyglądam się drzewom. Wypatruję pięknych okazów wszędzie gdzie jadę lub idę na spacer. Podobnie jak kamienie, one też czekają na osobne historie na blogu. Dzisiaj uważniej przypatrywałam się grabom rosnącym w parku, a szczególnie jednemu, który od dawna uważam za „Najpiękniejsze Drzewo”. Właśnie ono sprowokowało mnie żeby dziś odwiedzić Park Piastowski. Dawno tu nie byłam z aparatem.
Do domu wracałam drogą przecinającą park. Roztacza się z niej wspaniały widok. Na horyzoncie nad budynkami i lasami, widziałam wiatraki energetyczne. Stoją one na jakimś wzniesieniu Wzgórz Dalkowskich, za Kożuchowem. Przypominają mi o moich rowerowych marzeniach.  
Strumyk wypływający z "Nieokiełznanego Źródełka"
Ciekawska surykatka
Pięknie zielono robi się w lesie
Jeden z kamyków na "Ścieżce Pięknych Kamieni"
Następny do kolekcji
Polana z miejscem na ognisko
Pagórki w okolicy
Stare betonowe słupki jak strażnicy stoją przy drodze
Pan Wąsaty
Złapał sowę
Piękna Pani
Śmieszek
Widok na Tatrzańską
Ostrożny młody buk w jesiennym przebraniu
Skręcony grab
Tańczący grab
Grab kielich
U- grab
"Najpiękniejsze Drzewo"
Pień "Najpiękniejszego Drzewa"
z innej strony
Gałąź lipy
Młode listki - grab
Pokręcony grab
Widok na Wzgórza Dalkowskie
Bojowy kaczor